Tyle nowości, żeby u dentysty nie bolało…

Kiedy się czyta opisy współczesnych klinik stomatologicznych, czasami aż trudno uwierzyć, jak wiele się zmieniło. W nowoczesnych, dobrze wyposażonych placówkach stosowane są urządzenia i metody leczenia, dzięki którym pacjent nie musi się obawiać bólu, a terapia przynosi efekty, których przez długie lata nie trzeba poprawiać. Zmienia się wszystko: od diagnostyki po leczenie i protetykę.

Laser zamiast szpikulca

Jeszcze niedawno temu dentysta nie musiał borować, żeby pacjent wył z bólu: wystarczyło samo badanie, wykonywane przy pomocy lusterka i zakrzywionego szpikulca. Jedno precyzyjne wbicie tego szpikulca w chore miejsce i delikwent wyskakiwał w górę jak katapultujący się pilot odrzutowca. „O, tutaj jest próchnica, ząb do leczenia”, mówił wtedy zadowolony z wyniku pan doktor.

Dziś badanie może się odbywać inaczej, jeśli wykonywane jest za pomocą lasera diagnostycznego. Ząb traktowany jest wówczas nie metalem, lecz wiązką światła służącego do pomiaru fluorescencji. Laser wykrywa w ten sposób nawet nieznaczne zmiany chorobowe, co daje pacjentowi dodatkowy bonus: jeśli problemy zostają wykryte odpowiednio wcześnie, stomatolog może się obyć bez wiertła, ponieważ nie doszło jeszcze do powstania ubytku.  Ząb potraktuje wówczas przez 20 sekund ozonem, co spowoduje bezlitosną eliminację wszystkich bakterii. Taki zabieg jest całkowicie bezbolesny, pacjent nie odczuwa żadnego dyskomfortu. Można go przejść m.in. w katowickiej klinice, której internetowy adres to https://www.borczyk.pl/.

Ozon zamiast wiertła

Właściwości bakteriobójcze ozonu są tak silne, że gaz ten eliminuje aż 99,9% drobnoustrojów wywołujących próchnicę. Specjalny ozonator pobiera go z powietrza i podaje na leczone zęby. Nic nie boli, a zabieg jest tańszy niż w przypadku tradycyjnego leczenia wiertłem. Cały szkopuł jednak w tym, że takie zabiegi możliwe są jedynie we wczesnym stadium próchnicy. Należy więc odwiedzać stomatologa nie rzadziej niż raz na pół roku, by wszystkie powstające w jamie ustnej problemy mogły zostać wcześnie wykryte.

Ozon stosowany jest także w leczeniu kanałowym: gaz podany do kanałów wyeliminuje bakterie precyzyjniej niż wiertło, ponieważ dotrze nawet do najwęższych szczelin. Po wypełnieniu tak oczyszczonych kanałów pacjent może mieć pewność, że problemy nie powrócą.

Wiercenie pod mikroskopem

Nawet wtedy, gdy bez wiercenia się nie obejdzie, można je dziś wykonać nie tylko w znieczuleniu, ale też znacznie precyzyjniej niż jeszcze niedawno temu, bo przy wsparciu mikroskopu. Pozwala to ograniczyć interwencję do usuwania jedynie chorej tkanki, bez naruszania zdrowej. Znieczulenie można podawać przy pomocy komputerowego urządzenia, które zapewnia bezbolesność zabiegu, a zarazem odpowiednie dawkowanie środka znieczulającego.