Turecka miłość

Prawdziwe historie z życia

Ja chyba oszalałam …

W lecie wyjechałam na wczasy do Turcji. Pierwszy raz i dużo słyszałam tureckich podrywaczach, ale sama jestem fanką tureckich seriali, zwłaszcza Wspaniałego stulecia.

Ciekawe, czy współcześni Turcy są tacy namiętni i przystojni, jak postacie z serialu? – ta sobie myślałam w samolocie.

Nadmieniam, że jestem blondynką o dość bujnych kształtach, biust jak u Pameli, 96 cm i chociaż mam 45 lat to znajomi dają mi 10 lat mniej.

Nasza rezydentka ostrzegała nas przed podrywaczami ale ja nie byłam nastawiona na przygodę i wystarczyło mi, gdy tylko gwizdali za mną na ulicy.

 

Ale już pierwszego dnia poznałam pewnego pracownika hotelu – który był dla mnie bardzo uprzejmy – pomyślałam, że ładny chłopak ale do głowy mi nie przyszło, że coś między nami mogłoby być.

Po pierwsze młodszy bardzo ode mnie, po drugie Turek, czyli z pewnością muzułmanin a ja jestem głęboko wierzącą katoliczką.

Nie znam angielskiego ani tureckiego –  po trzecie.

Tak więc nie zawracałam sobie głowy tym chłopakiem i aktywnie spędzałam urlop. On jednak nie dawał za wygraną, jakoś dziwnie w ciągu dnia wpadaliśmy na siebie.

Szukał kontaktu, zagadywał po angielsku, w końcu znalazł się sposób – skorzystałam z translatora w smartfonie, zaczęliśmy prowadzić konwersację przez WhatsApp.

Byłam mile zaskoczona, gdy zaczął wysyłać mi serduszka a potem zaproponował spotkanie po pracy późnym wieczorem na plaży.

Pomyślałam: – A co mi tam pójdę na tę randkę, posiedzimy romantycznie nad brzegiem morza, może co najwyżej jakieś przytulanie będzie i spędzę miło kilka chwil, cóż mi w życiu jeszcze pozostaje.

Jestem od 2 lat sama po prawie 20-letnim związku, mąż zakochał się w małolacie i mnie zostawił, nie liczę, że znowu z kimś się zwiążę, zresztą nie mam zamiaru.

A więc poszłam na tę randkę i nie wiem jak to się stało ale szybko zaczęliśmy się całować a potem wylądowaliśmy w moim łóżku w hotelu.

Dziś myślę, że to sprawił klimat, wakacyjny nastrój, anonimowa jednorazowa przygoda, za kilka dni wracam do Polski no i ciekawość – nie miałam jeszcze w życiu obcokrajowca. Miał ładne ciało, młode , ja po długiej przerwie w seksie napaliłam się i w łóżku „dałam z siebie wszystko”. I chyba to go „zamroczyło” bo wiadomo gdzie faceci mają rozum, no bo nie wypadł nadzwyczajnie.

Powiem szczerze, że 20 lat temu nie wzięłabym sobie takiego kochanka i między bajki trzeba chyba włożyć historię o niesamowitych rozmiarach Arabów, Turków czy Włochów.

Jednak coś się między nami wydarzyło, nie chodzi o seks, on po wszystkim nie uciekł, tylko do rana długo rozmawialiśmy.

Chciał dużo o mnie wiedzieć, pytał o moje osobiste sprawy, czy mam dzieci, dlaczego rozwiodłam się z mężem, czy mam kogoś w Polsce. Zgodnie z prawdą powiedziałam, że nie.

I wtedy z poważną miną powiedział mi na translatorze:

– Ja chcę być twoim chłopakiem, jestem w Ciebie zakochany.

Taaaak? – pomyślałam, że takie ble, ble pod wpływem chwili, ale nad ranem kochaliśmy się jeszcze raz, tym razem wypadł dużo lepiej.

Następnej nocy znowu się spotkaliśmy a nazajutrz wyjechałam.

Ku mojemu zaskoczeniu on nie zamilkł tylko zaczął codziennie do mnie pisać. Łączymy się na skype, tak, jak powiedziałam nie znam angielskiego nie mogę z nim rozmawiać ale jak się widzimy, to patrzymy i uśmiechamy się do siebie, przesyłamy sobie buziaki.

Widzę w jego oczach radość i pożądanie i czasem pokazuję się mu nie całkiem ubrana. Chwilami myślę, że może rzeczywiście mnie kocha, bo czy można tak udawać radość na widok drugiej osoby ?

Pomyślałam, że może chodzi mu o wizę i chce wyjechać do Europy – on nie jest tym zainteresowany, opiekuje się starą matką. Pomyślałam pieniądze – pewnie chce pieniędzy – przy jakiej okazji proponowałam wsparcie ale powiedział, że absolutnie nie, że to uwłacza jego godności.

Nie wiem co mam robić.

Czasami myślę, że powinnam zakończyć tę znajomość ale imponuje mi, że taki młody chłopak zainteresował się mną, poza tym inaczej żyje się mając świadomość, że gdzieś tam jest ktoś kto na ciebie czeka.. miło jest słyszeć I love you … wtedy chcę żeby to trwało i nie chcę rezygnować z tego, bo cóż mi jeszcze zostało.

Czy wierzycie, że taka miłość na odległość jest realna i czy to w ogóle jest miłość. Uczę się angielskiego i udaje mi czasami ułożyć jakieś zdanie na skype z nim.

To trwa już 8 miesięcy…. czy ja oszalałam ?