Najgłośniejsze morderstwa na Śląsku w ostatnich latach (1)

Rozpoczynam cykl artykułów mówiących o zbrodniach, które wstrząsnęły mieszkańcami woj. śląskiego w latach 2010 – 2018. Przypomnimy sensacyjnie śledztwa, dramatyczne historie.

Zaczynamy od najgłośniejszego chyba zdarzenia, pełnego emocji, nagłych zwrotów i zaskoczeń, elektryzującego wtedy cała Polskę..

 

„Śmierć Małej Madzi z Sosnowca”

 

Mało kto dziś pamięta, jak nazywa się matka Magdy, 6-miesięcznej dziewczynki a to ona była główną, dosłownie „aktorką” tego dramatu, który trzymał w napięciu całą Polskę.

Nazywa się Katarzyna Waśniewska i odsiaduje dziś wyrok 25 lat więzienia.

24 stycznia 2012 roku , w Sosnowcu, o godz. 18.00 na policję zgłasza się zrozpaczona matka. Mówi, że gdy spacerowała z dzieckiem, ktoś zaszedł ją od tyłu i uderzył mocno głowę. Straciła na chwilę przytomność a kiedy się ocknęła, małej Madzi nie było już w wózeczku. Zapamiętała jednak, że szedł za nią wysoki mężczyzna i to on może być sprawcą napadu?

Policja od razu wszczęła dochodzenie. Temat podchwyciły media i rozpoczęła się wielotygodniowa telenowela pt. „Mała Madzia”. Wolontariusze rozwieszają setki plakatów z jej zdjęciem na ulicach Sosnowca. Wszystkie stacje i programy telewizyjne pokazują Katarzynę, zapłakaną matkę dziecka, który w objęciach męża, łkając do kamery, przejmująco prosi : „Nie róbcie jej krzywdy, oddajcie mi moje dzieciątko”

Obok niej Bartek, przejęty mąż. Jak się okazało do końca nie miał pojęcia co zrobiła żona. Ale wiedział dużo.

Katarzyna przed ślubem z Bartkiem mieszkała z rodzicami i bratem w skromnym, dwupokojowym mieszkaniu na jednym z sosnowieckich osiedli. Kiedy wyszła za mąż, z Bartłomiejem mieszkali trochę u jej rodziców, trochę u teściów. Potem wynajęli mieszkanie w starej kamienicy przy ul. Floriańskiej w Sosnowcu. Wiadomo jednak, że Katarzyna marzyła o lepszym życiu – pisała o tym w pamiętniku.

– Słodko to ona nie miała – opowiada dziennikarzom sąsiadka. Ojciec alkoholik, darł się, że wymorduje wszystkich i będzie święty spokój. Matka wiecznie tyrająca, bierze każde sprzątanie, żeby związać koniec z końcem. To dziecko pokrzyżowało plany Kai. To właśnie m.in. z powodów finansowych Waśniewska myślała o usunięciu ciąży. Nie chciała mieć dziecka. Wtedy jednak te fakty jeszcze nie są znane – teraz przed kamerami występuje jako zrozpaczona matka. Za sprawa mediów jej ból przeżywa cala Polska.

Po kilku dniach pojawia się sam Krzysztof Rutkowski, najsłynniejszy polski prywatny detektyw i 29 stycznia organizuje w telewizji konferencję prasową z udziałem rodziców Madzi. Wygłasza kontrowersyjny apel do porywacza:

„ Oddaj dziecko, a my ci zagwarantujemy, że ani jednego dnia nie będziesz w więzieniu, a nagroda – 30 tys. będzie twoja – obiecuje Rutkowski.

Katarzyna Waśniewska wówczas była już objęta policyjną obserwacją. Stąd wiadomo, że po konferencji poszła … do kina na film.
2 lutego Krzysztof Rutkowski skłonił Katarzynę do wyznania, że jej córka wcale nie została porwana.

„Już po pierwszym spotkaniu z rodziną dziecka, po pierwszej weryfikacji miałem wrażenie, że Katarzyna Waśniewska coś przed nami ukrywa – powiedział po latach. – Potrafiła patrzeć w oczy i kłamać. Jest to osoba, która jest bardzo dużą manipulantką, osoba pozbawiona jakichkolwiek emocji matki – ocenia z perspektywy czasu słynny detektyw.

 

Wtedy powiedziała mu, że dziecko zginęło w wyniku nieszczęśliwego wypadku: Magda – jak wynika z relacji matki – miała wyślizgnąć jej się z rąk i uderzyć głową w próg sypialni, w wyniku czego dziecko zmarło.

Zdesperowana matka w panice postanowiła upozorować porwanie i ukryła zwłoki w okolicach torów kolejowych, przykrywając gruzem i kamieniami.

 

 

Początkowo prokuratura przyjęła tę wersję i postawiła Waśniewskiej zarzut nieumyślnego spowodowania śmierci dziecka. Katowicki sąd zgodził się jednak na wypuszczenie podejrzanej z  aresztu. Biegli, specjaliści, psycholodzy analizują wypadek, trwają eksperymenty śledcze – w mediach telenoweli ciąg dalszy. Katarzyna w tym czasie pozostając na wolności zmienia emploi.

 

 

Nowa fryzura, modne okulary, kozaki na obcasie i mocno podkreślone czerwoną szminką usta – oto jej nowy wizerunek. Z pogrążonej w żałobie, zapłakanej dziewczyny w czarnym swetrze zmieniła się w zadbaną celebrytkę, jest bohaterką tabloidów, występuje nawet w klubie go-go, żyje pełnią życia.

W ramach odpoczynku wraz z mężem Bartkiem wybierają się do zamku Książ. Zmieniają kolor włosów, ubrani w drogie ciuchy pozują turystom do zdjęć. Skąd mają pieniądze? Z  n.in. „ustawek” dla tabloidów, podróżują po Polsce pięknym lśniącym samochodem pod ochroną zamaskowanych dryblasów detektywa Rutkowskiego. Podobno – jak piszą media, detektyw na utrzymanie tej pary wydaje 25 tysięcy zł. miesięcznie.

 

 

Super Express opublikował zdjęcia Waśniewskiej w podkrakowskiej stadninie koni. Na zdjęciach jest wyluzowana, uśmiechnięta. Widać, że sesja sprawiała jej przyjemność. Waśniewska przyznała, że w „końcu czs na swoje pasje”.

Niestety dla niej, w lipcu 2012 opinia biegłych, specjalistów w zakresie medycyny sądowej, uznała, że dziecko zmarło na skutek gwałtownego uduszenia. Wychodzą na jaw kolejne makabryczne fakty:

 

„Traktuję to dziecko jako wroga, zagrożenie, wykańczającego mnie cyborga” – pisała Katarzyna w pamiętniku, wyliczając, że przez Madzię straci zdrowie, będzie miała rozstępy, czeka ją depresja i uboższe życie, zrujnuje swoje plany i marzenia.

Jest oczywiste, że zamordowała swoje dziecko z premedytacją i rozmysłem. Zdaniem prokuratury kobieta udusiła córkę, a plan zabójstwa przygotowywała co najmniej od 19 stycznia, wcześniej próbując zatruć dziecko tlenkiem węgla.

24 stycznia miała cisnąć dzieckiem o podłogę, a kiedy okazało się, że mimo to niemowlę przeżyło, dusiła je przez kilka minut. Nie przyznawała się do tego – jej zdaniem Magda zmarła na skutek wypadku. Według oskarżonej dziecko wypadło jej z rąk na podłogę, gdzie zmarło po kilku nieudanych próbach nabrania powietrza.

Wyrok zapadł 3 września 2013. Katarzyna Waśniewska została skazana za zabójstwo swojej córki na 25 lat pozbawienia wolności. O przedterminowe zwolnienie może ubiegać się dopiero po 20 latach.

Ta 21-letnia kobieta z premedytacją zabiła 6-miesięczną córkę, bo chciała powrotu do życia sprzed narodzin dziecka – podkreślali sędziowie, ogłaszając wyrok.

Mała Madzia stała się obiektem kultu. Był nawet plany aby jej imieniem nazwać ulicę w Sosnowcu, skończyło się tablicą w miejscu gdzie Katarzyna ukryła jej zwłoki.

Nie skomentowano udziału mediów w tym dramacie, a był znaczący. To był dla nich wdzięczny temat, młoda, bezradna matka której porwano dziecko, jej rozpacz, podgrzewanie atmosfery , uruchomiające u szerokiej widowni ogromne pokładu współczucia. Cała Polska tym żyła. Potem media pokazywały złą matkę, morderczynię, potwora. Oszustkę która zawiodła nasze uczucia. Dla stacji TV oznaczało wielką oglądalność a dla tabloidów zwiększone nakłady. To prawdziwi beneficjanci tego dramatu.

Można dziś zadać pytanie – czy gdyby nie to wszystko, ten cały medialny hałas, wyrok dla tej nieszczęsnej kobiety byłby niższy?

(zdjęcia: se.pl/galeria/porwanie-w-sosnowcu, PAP, Newsweek)