List do Piotrusia Pana ( 2)

List do Piotrusia Pana ( 2)

Image

Miałam zamiar śledzić Piotra ale pomógł mi przypadek.

W kilka dni później zobaczyłam go z samochodu.

Był na spacerze, w towarzystwie dość ładnej, korpulentnej kobiety i … dwójki dzieci.

Z premedytacją podjechałam bliżej, opuściłam szybę i pomachałam mu ręką.

Szczerze mówiąc tego sie spodziewałam, podpowiadał mi to, nie tylko kobiecy instynkt ale i wiele moich smutnych życiowych doświadczeń.

Ale to już inna, moja historia.

Zadzwonił jeszcze tego samego dnia – Musimy porozmawiać – warknął i umówiliśmy się u mnie.

I wtedy popełniłam straszny błąd.

 

Mój plan był taki- sprowokuję go do odsłonięcia się i Marzena to usłyszy.

Zobaczy kim on naprawdę jest i ochłonie w uczuciach, uniesie honorem, wyrzuci go z życia.

Niestety ale nie wzięłam pod uwagę potęgi tej naszej głupiej kobiecej miłości…

Przyszedł punktualnie i zaczął od ataku.

Gdy powiem o tym jego niemieckiej żonie, to mnie wykończy, zna paru takich, którzy za friko przelecą mnie w ciemnym zaułku i jeszcze mi złamią rączke albo nóżkę na pożegnanie.

Mówił to z zimnym wyrazem oczu, przez zaciśnięte zęby, ta ładna męska twarz przypominała mi teraz pysk wściekłego szczura.

-A co z Marzeną ? – zapytałam spokojnie.

Roześmiał się cynicznie – Niech sie idzie jeb…z innymi… I tak już mi się znudziła.

Niech inni z niej mają pociechę, ostatecznie coś wyniosła z tej naszej znajomości ..nauczyłem tę małą grzeczną panienke robienia porządnego francuza, ha! ha!

 

Image

 

To co dalej nie nadaje sie do opowiedzenia.

Marzena, to głupia, naiwna Polka, a on jest za młody i za piękny, żeby płacić za seks, wiec jak mu głupia blondynka dupy za darmo dawała, to brał.

A tak w ogóle, to tej małej się chyba w głowie poprzewracało, bo on ma rodzinę i nigdy jej nie zostawi, a już wcale dla jakiejś naiwnej sprzątaczki z Polski.

Jak długo żyję nigdy nie widziałam takiego chama, cynizmu i bezwzględności.

Straciłam głowę, zimną krew i bluznęłam mu taką wiązaną, że go wcięło w parkiet i wyrzuciło za drzwi..

Nagle zdałam sobie sprawę, że przecież Marzena jest w drugim pokoju i wszystko słyszy!

Leżała na łóżku, przyciskając ręce do uszu i jej ciałem wstrząsał bezgłośny szloch .

Przeleżała tak kilka dni, wezwalismy nawet lekarza, dałyśmy psychotropy, tłumaczyłyśmy na wszystkie sposoby, bagatelizowałyśmy.

Ostatecznie każda z nas każda nas to już przeżyła, jedna trochę godniej, druga mniej.

Marzena z twarzą martwej lalki słuchała naszych słów i wydawało się, że wraca.

 

Image

Mijały dni, wierzyłyśmy, że czas leczy rany po Piotrze.

Dziewczyna zaczęła się uśmiechać, tylko nocą słyszałam jej szloch.

Raz obudziło mnie światło z jej pokoju, siedziała i pisała coś w kompie.

-List pisze do Piotra – powiedziała z jasnym uśmiechem – Wybaczam mu, bo to co mówił wtedy, to tylko były słowa.

Rozumiem go nawet, bo to przecież mężczyzna.

W każdym z  nich drzemie atawizm zdobywcy.

Zdobył, zaliczył i potem już stracił zainteresowanie, ale wróci do mnie. Jesteśmy dla siebie stworzeni, tylko on, jak to niesforny, lekkomyślny chłopak, jeszcze o tym nie wie ..

Dzis mam wrazenie, że zlekceważyłam jej słowa, byłam śpiąca, czy co ? Mogłam przeczuć niebezpieczeństwo, bo Marzenia nie była już normalna?

Kilka dni potem wróciłam do domu, z pokoju Marzeny dobiegała muzyka. Umierałam z głodu, wiec zabrałam się od razu do jedzenia ale w pewnym momencie zaniepokoiło mnie, że już po raz któryś z kolei słyszę te same słowa piosenki Chylińskiej

..”kiedy powiem sobie dość…”

Nie mogłam otworzyć drzwi do jej pokoju, popychałam je z całej siły. Blokowało je ciało Marzeny..

Siedziała oparta, z zaciśniętym na szyi i klamce paskiem płaszcza.

Jak powiedział potem lekarz, śmierć nie nastąpiła przez uduszenie ale przez zamknięcie dopływu krwi do mózgu.

Zostawiła dla wszystkich listy pożegnalne, do niego też.

Nawet nie zapytał, co i jak, a list odesłał nam nie przeczytany.

To tyle tej naiwnej historii , w wieku komputerów, wolnego seksu, moralnego relatywizmu, o miłości Marzeny, 22-letniej blondynki z Polski, do Piotrusia Pana.

 

 

Image