Stalin chichocze zza grobu …

stalin%20tytul

Sąd okręgowy w Katowicach oddalił pozew Rudolfa Woźniczki o zadośćuczynienie za krzywdy jakich od ludowego państwa doznała jego rodzina.

Po wyzwoleniu Śląska, Rudolfowi Woźniczce, jego matce i rodzeństwu Ludowa Milicja Obywatelska dała 10 minut na spakowanie się i zabranie najpotrzebniejszych rzeczy.
Musieli wyprowadzić się ze swojego mieszkania.
To były represje za ojca Jana, którego aresztowano i na półtora roku słuch o nim zaginął.

Teraz jego syn zabiegał o 50 tys. zł. zadośćuczynienia.

Zdaniem sądu, aby przyznać synowi zadośćuczynienie trzeba udowodnić, że ojciec prowadził działalność niepodległościową. Tymczasem Jan Woźniczka trafił do obozu pracy, bo był na volksliście z kategorią III.
Zrobił to, by w czasie wojny zachować pracę na kolei i móc utrzymać żonę i piątkę dzieci.
Ale dla Polski to zdrajca, zaprzaniec i faszysta… Volksdeutsch, który został uwięziony po wojnie na mocy dekretu PKWN, który wówczas obowiązywał.

– Zgodnie z dekretem obywatel polski, który w czasie wojny zadeklarował pochodzenie niemieckie, podlegał karze odosobnienia i przymusowej pracy. Tzw. zdrajcom narodu konfiskowano również majątki na rzecz skarbu państwa. – Woźniczek podpisał volkslistę i był członkiem Niemieckiego Związku Kolejowego – podkreśliła pani sędzina.

Nie tylko w Warszawie do dziś wielu nie rozumie, co to była ta volkslista na Śląsku, bo tego w polskich szkołach nie uczyli i chyba dalej nie uczą.
Wprowadzona została na terenach włączonych w granice administracyjne Rzeszy.
Szczególnym naciskom aby ją przyjąć poddawani byli mieszkańcy Śląska, Wielkopolski oraz Kaszub. Uznanych za stare niemieckie ziemie.
Stosowano całą gamę środków przymusu: od nacisków administracyjnych (grożenie eksmisją z mieszkania, odebrania kartek żywnościowych, przeniesienie do gorszej pracy), poprzez represje policyjne (uporczywe wzywanie na policję, bicie), kończąc na wywożeniu członków rodziny do obozów koncentracyjnych lub przesiedleńczych.
Rząd na Uchodźstwie gen. Sikorskiego oraz biskup diecezji śląskiej ks. dr Stanisław Adamski przekonywali, żeby przyjmować volkslistę w celu uniknięcia zagłady biologicznej.
W drugiej połowie  1944 dla osób, które odmówiły wpisania się na nią wprowadzono karę śmierci.

Woźniczka podpisał „3” Eingedeutschte –  czyli autochton, częściowo spolonizowany, typowy Ślązak i Kaszub.
Obywatel niemiecki warunkowo na 10 lat.
Dziś, po interpretacji tego wyroku można więc pośrednio wnioskować, że ten Woźniczka został słusznie ukarany wtedy przez ludową władzę, tak samo jak kilkadziesiąt tysięcy Ślązaków wywiezionych do kopalń na Syberię ?

Image

Czy wielu innych pomarłych w obozie pracy w Jaworznie, czy też zaraz po zakończeniu wojny grzejących prycze w Auschwitz.
Oficjalnie, z fałszywym współczuciem, tacy jak on nazywani są dziś „ofiarami Tragedii Górnośląskiej”.

Image

Ślązakami , którzy doznali krzywd od nowej władzy po zakończeniu II wojny światowej.
Byli traktowani jak element germański, wrogi, i deportowani w głąb Związku Radzieckiego.
Czy dziś po ponad 60 latach coś się tym myśleniu zmieniło?
To prezes  Kaczyński nazwie Ślązaka „zakamuflowaną opcją niemiecką”, to znów młoda sędzina ( od roku na tym stanowisku)  mówi, że w 45. Jan Woźniczka nie prowadził „działalności niepodległościowej”, i zgodnie z prawem wsadzono go do więzienia.
Nieżyjącego pana Jana potraktowano dziś  w wolnej Polsce, tak jak wtedy rosyjski funkcjonariusz NKWD – jako „element germański”.
Wtedy przez półtora roku nikt nie wiedział gdzie jest ?
Aż dziw, że sąd tego nie skomentował:
-To on nie miał z sobą komórki ?

Image