„Polska ocieka krwią zwierząt”.


 

„Nęcisko to miejsce kaźni, które degeneruje myślistwo ostatecznie – zaprosić zwierzę na posiłek tylko po to, żeby je zastrzelić z wieżyczki żywcem skopiowanej z obozów II wojny światowej, nazwanej dziwacznie amboną „

– to słowa  Zenona  Kruczyńskiego, inicjatora kampanii „Niech żyją”, pracuje w sejmowej podkomisji ds. nowelizacji ustawy Prawo łowieckie.

W wywiadzie w Gazecie Wyborcze „Myśliwy po łokcie we krwi” mówi o nietykalnej kaście myśliwych w Polsce:

„ Kiedyś prawo do zabijania dużych zwierząt było w Polsce przywilejem arystokracji.

Współcześni politycy jakby w odruchu warunkowym zachowują się tak, jakby mieli do czynienia z grupą obdarzoną przez władcę specjalną troską.

Poluje 0,3 proc. społeczeństwa.

Myśliwi zajmują eksponowane miejsca w polityce. Co piąty-szósty poseł i senator to myśliwy. W Sejmie działało kiedyś Koło Przyjaciół Myśliwych, zrzeszało 80 posłów.

Korzyść z polowań odnoszą tylko myśliwi – np. tu, w Puszczy Białowieskiej, gdzie mieszkam, za jeden strzał do dzika w zeszłym sezonie dostawali ekstra 400 zł. Jeśli pomnożyć to przez liczbę zabitych zwierząt, wychodzą grube pieniądze”

W Polsce legitymację myśliwego ma 116 tysięcy osób, zdarza się, że są wśród nich księża. Wzbudza to nie tylko w parafianach dwuznaczne odczucia, bo z jednej strony Kościół stara się chronić każde życie, a z drugiej nie widzi nic złego w polowaniu i zabijaniu zwierząt.”Pan Bóg mówi: czyńcie sobie ziemię poddaną” – replikują myśliwi w sutannach i nie mają wątpliwości moralnych. Myślistwo potrafi też łączyć polityka PiS i PO, wierzącego z ateistą.Myśliwi zabijają rocznie około 1,5 miliona zwierząt, co najmniej trzy razy tyle ranią i tylko część udaje im się odnaleźć i dobić. Reszta umiera od ran w lesie.

 

 

 

„Myśliwi nie mogą uniknąć wypadków, strzelają w otwartej, wspólnej przestrzeni. Żeby zabić 1,5 mln zwierząt rocznie, naprawdę trzeba się nastrzelać – mówi Kruczyński .

Część tych kul trafia nie w to, w co myśliwi by chcieli.

Znałem takiego, który strzelił koledze w udo – kula wyrwała mięsień, a przy upadku pękła kość udowa i wyszła przez ciało.

Inny mój znajomy oporządzał w kuchni swoją broń i z dwóch metrów 12-letniemu synkowi odstrzelił rękę.

Tego nie ma w myśliwskich statystykach. Policja podaje w statystykach ok. 40 zabitych rocznie z powodu użycia broni cywilnej.

(wyk. wyborcza.pl/mysliwy-po-lokcie-we-krwi)