Niezwykłe przypadki zywcem pogrzebanych

ghost girl

 

Jedną z najczarniejszych myśli o śmierci jest obawa, że umrzemy dla medycyny ale obudzimy się żywi w grobie, w trumnie, dwa metry pod ziemią…

I nie są to wcale bardzo odosobnione zdarzenia, takich udokumentowanych przypadków pochowania żywcem, historia zna co najmniej 300.

Dziś medycyna jest już na takim poziomie, że potrafi bezbłędnie określić zgon człowieka ale co powiemy np. na przypadek z 2005 roku, kiedy w Kula-Matu w Gabonie 52-letnia Agnes Mbenga ocknęła się w szufladzie chłodziarki w kostnicy, w której spędziła 18 godzin.
Image
W Księdze „straszliwych pomyłek” („Book of Heroic Failures” Stephena Pile’a) znajdziemy opowieść o człowieku, który obudził się w trakcie swojej …sekcji. Czując cięcie skalpela, zerwał się i w szoku chwycił patologa za gardło, a ten nie wytrzymał wstrząsu i dostał zawału.
Działo się to w 1984 roku – lekarz zmarł a uznany za nieboszczyka przeżył.

W sukurs „żywcem pogrzebanym” przychodzi współczesna technika.

W USA pojawiły się „zestawy bezpieczeństwa” wkładane do trumien, zawierające naładowaną komórkę i malutką butlę z tlenem.

To nawiązanie do dawnych wynalazków w tej dziedzinie.
Image
Najsłynniejszy patent należy chyba do szambelana dworu cara Aleksandra III, księcia Karnickiego, który skonstruował urządzenie złożone z rury, wiodącej od trumny do specjalnego pudła na powierzchni.

Powielana w wielu egzemplarzach konstrukcja pozwalała na wysyłanie sygnałów świetlnych, dźwiękowych oraz stały dopływ powietrza.

Niektórzy kazali się grzebać z przywiązaną do ręki linką, prowadzącą do dzwonka umieszczonego obok grobu, aby mogli dać znać, że żyją.

Zdarzają się straszliwe odkrycia w trakcie ekshumacji zwłok zmarłych w dawnych czasach, dowodzące iż przypadki grzebania żywcem bywały w minionych wiekach dość częste.

Oto kilka strasznych opowieści z Księgi Strasznych pomyłek.

W 1881 Virginia Macdonald z Nowego Jorku, zdaniem medyków umarła, chociaż jej matka twierdziła, że córka nadal żyje.
Uznano jednak, że straciła zmysły po śmierci dziecka i wyprawiono Virginii pogrzeb.
Image
Gdy po jakimś czasie otwarto grób, ciało dziewczyny było nienaturalnie powyginane, a ręce, ze zdartymi do mięsa paznokciami, pogryzione jakby próbowała je jeść.

Podobna tragedia zdarzyła się w 1903 roku we Francji.

14-letni chłopiec został pochowany mimo protestów swojej matki.

Kobieta nie mogła się z tym pogodzić i dzień po pogrzebie wróciła na cmentarz i własnymi rękami zaczęła odkopywać trumnę.
Image
Jakie było jej przerażenie, gdy okazało się, że jest częściowo otwarta a zwłoki dziecka są w niej tylko połowy zanurzone…

Chłopiec próbował się wydostać w grobu i niestety się udusił.

Relacje o pogrzebaniu żywych ludzi nie pochodzą tylko sprzed setek lat, jak wspomnieliśmy wypadki takie zdarzają się także współcześnie.
Czasem ze szczęśliwym finałem.

W 1993 roku w Johannesburgu w RPA młody mężczyzna wraz z narzeczoną zderzył się z drugim autem.

Dziewczyna była tylko lekko ranna ale on zdaniem lekarzy uznany został za martwego.

„Zwłoki” zapakowano do metalowego pojemnika i umieszczono w lodówce. Jakim cudem wytrzymał w niej dwa dni, zanim jego krzyki zaalarmowały personel?
Image
Niestety finał tej historii nie jest optymistyczny, dziewczyna uznała, że jest zombie, nie chce mieć z nim nic wspólnego, zerwała zaręczyny i unika go ze strachem.

W 1994 roku 86- letnia Mildred Clarke została znaleziona na podłodze w swoim domu, bez oddechu, bez wyczuwalnego tętna, zimna i sztywna. Przybyły lekarz uznał ją za zmarłą.

Mildred zapakowano do czarnego, plastikowego worka i wywieziono do kostnicy.

Leżała tak półtorej godziny, gdy nagle ktoś zauważył, że worek „oddycha”. Szybko przewieziono ją do szpitala ale żyła jeszcze tylko tydzień.

Kilkanaście lat od swego „zmartwychwstania” przeżyła Marjorie Elphistone, pochowana w Ardtannies w Szkocji.

Po pogrzebie, w nocy do jej grobu zakradli się złodzieje i wykopali starszą panią.
Image
Zamierzali pozbawić ją drogiej biżuterii, z którą została pochowana.

Gdy jeden z nich zabierał się do ucięcia jej palca z pierścionkiem, zmarła zerwała się, wydając głośny okrzyk.

Rabusie uciekli w popłochu, podobno wszyscy w jednej chwili osiwieli.

A pani Elphistone wstała i udała się do swojego domu. Przeżyła jeszcze swojego męża o 6 lat.

Jaki wniosek z tych historii?

XXI wiek, śmierć śmiercią, pogrzeb też, ale sprawny telefon komórkowy z naładowaną baterią, na pewno w trumnie mieć nie zaszkodzi…
( z wyk : /www.eioba.pl/)

Image