Łamanie kołem i inne ludzkie rozrywki

lamanie%20tytul

Gdy jest zbrodnia – powinna być i kara.

Ta zasada żywa jest do dziś i dzieli współczesnych na zwolenników rozwiązań mniej lub bardziej radykalnych.

Oko za oko – mówią zwolennicy kary śmierci, żądając głowy przestępcy. Cywilizowanym będzie zamknięcie go w celi, nawet do końca życia – to głos humanistów.

Jak wiemy w krajach UE kara śmierci zastąpiona została więzieniem, co nie wszystkim się podoba.

Według badań przeprowadzonych przez CBOS ok. 60 % Polaków popiera wprowadzenie kary śmierci za najcięższe przestępstwa, w tym 40% odpowiedziało, że jest zdecydowanie za ich wprowadzeniem.

Przeciwnicy stanowią ok. 30 % społeczeństwa.

Kara śmierci dzieli polityków – jej zwolennicy to głównie członkowie PiS, odgrażający się, że po dojściu władzy ją reaktywują.

Co jest niemożliwe oczywiście, dopóki Polska jest członkiem UE.

Politycy jednak dobrze wiedzą, że najbardziej chwytliwe są hasła populistyczne a współcześni ludzie tak daleko nie odeszli znowu od swych przodków, pragnących patrzeć na śmierć bliźniego.

Image

W czasach średniowiecza kara śmierci była częścią prawa zwyczajowego.

Śmiercią karane były zabójstwa, gwałty, rabunki, podpalenia, zdrada władcy bądź państwa, również fałszowanie monet a nawet niepłacenie podatków!

Uśmiercano także z powodów religijnych i obyczajowych, np. za sodomię i homoseksualizm.

Gardłem płacili niedowiarkowie, za brak wiary w Boga, za inne poglądy w sferze religii.

Karano głównie poprzez łamanie kołem, ścięcie głowy, ćwiartowanie, spalenie na stosie, nabicie na pal, obdarcie ze skóry.

Rzadziej humanitarnie wieszano.

Stosowano często kumulację  – kilka kar razem. Pomysłowość naszych przodków była zresztą w tej dziedzinie porażająca.

Image

Łamanie kołem polegało na przywiązaniu nagiej ofiary do koła z szeroko rozpostartymi kończynami.

Wówczas pod jej biodra, łydki, kostki, kolana i nadgarstki podkładano grube kawałki drewna.

Następnie kat przystępował do miażdżenia ciała ofiary, stosując do tego ciężką, kanciastą, obita metalem maczugę, zwaną kołem.

Po zmiażdżeniu ciała ofiary, koło ustawiano pionowo, a społeczeństwo pastwiło się nad skazańcem wydłubując mu oczy i wyrywając kończyny.

Egzekucje bowiem wykonywano dla publiczności, musiała być widownia i widowisko, stąd tak wymyślne sposoby zabijania.

Przestępca musiał strasznie i długo cierpieć na oczach tłumu.

Powie ktoś, że w celach pedagogicznych, aby odwieść, odstraszyć od zbrodni ale to też nie znajduje potwierdzenia.

Nieuchronność kary śmierci nie odwodzi od przestępstwa w takim stopniu jako to sobie wyobrażamy i życzymy – mówią psycholodzy.
Skazaniec musiał dać straszne widowisko ze swojego umierania.

Tak zresztą dzieje się do dziś.

W Chinach hitem telewizyjnym są wywiady z osobami skazanymi na karę śmierci.

Rozmowy ze skazańcami nagrywane są na kilkadziesiąt minut przed wykonaniem wyroku.

Zdaniem władz, takie wywiady mają powstrzymać falę przestępczości ale stały się showami.

Są atrakcyjnymi dla publiczności widowiskami i niektóre zachodnie stacje myślą już o ich zakupie.

W 2012 roku na świecie wykonano co najmniej 680 egzekucji – poinformowała Amnesty International w corocznym raporcie.

Sprawozdanie nie uwzględnia Chin, które odmawiają informacji.

Stany Zjednoczone po raz kolejny są jedynym krajem obu Ameryk i jedynym członkiem grupy G8 , gdzie dokonuje się egzekucji – w 2011 roku przeprowadzono ich 43.

Poza Białorusią, gdzie stracono dwie osoby, w Europie i krajach byłego ZSRR nie stosuje się kary śmierci.

Z wyjątkiem pięciu wyroków śmierci w Papui-Nowej Gwinei nie stosuje się jej również w rejonie Pacyfiku.

Publiczne egzekucje odbywają się dziś jeszcze w niektórych krajach świata, m.in. w Iranie.

Image

W Iranie taki los spotyka wszystkich, którzy dopuszczają się mordów, gwałtów, napadów, cudzołóstwa i handlu narkotykami.

Image

Mało kto już dziś pamięta, że w Polsce, zaraz po wojnie odbywały się publiczne egzekucje na zbrodniarzach hitlerowskich.

Powieszenie  Arthura Greisera – namiestnika Kraju Warty oglądało kilkadziesiąt tysięcy mieszkańców Gdańska.

14 lipca 1946 roku przez 17 minut w przerażających drgawkach konał on na szafocie.

Image

Z kolei powieszenie zbrodniarzy ze Stutthofu 4 lipca 1946 przygotowano starannie, egzekucję zaplanowano na godzinę 17, w zakładach pracy skrócono dzień roboczy, a przedsiębiorstwa same organizowały swoim pracownikom transport w okolicę Wysokiej Górki!

Szacuje się, że śmierci nazistów, wśród nich były kobiety, przypatrywało się od 150 do 200 tys. ludzi!

Stryczki na szyjach zbrodniarzy zawieszali ubrani w obozowe pasiaki byli więźniowie Stutthofu.

„Tłum zafalował, słychać było nienawistne i rozpaczliwe kobiece głosy” – relacjonował zdarzenia reporter „Dziennika Bałtyckiego”.

Opis egzekucji zamieściły także „Przekrój”, „Zielony Sztandar”, „Głos Ostrowski” oraz gazety ze Szwecji, Danii i ZSRR.

Image

Po powieszeniu tłum zdarł z wisielców buty, potem ludzie sami odcięli trupy od szubienicy.

Wierzono bowiem, że powróz z szyi skazańca przynosi szczęście i wyrywali go sobie z rąk.

-Dziś publicznie wykonany wyrok przyciągnąłby co najmniej równie wielki tłum jak prawie 70 lat temu, a może nawet większy! – mówią z goryczą psycholodzy społeczni.

Egzekucja to takie współczesne reality show, z dużą oglądalnością a ludzie lubią oglądać krew, gwałt, mord, wojnę itp.

Oczywiście wtedy, gdy sami czują się bezpiecznie, ponieważ to ich nie dotyczy, dotyczy innych.

„Chociaż świat pędzi do przodu, to pierwotna chęć oglądania agresji „na żywo” wciąż pozostaje jednym z niezaspokojonych pragnień ludzkich. „

Chcemy oglądać przemoc, chociaż nikt tak naprawdę nie wie dlaczego.

( cytaty Focus Historia, prof. Wiesław Godzic Szkoła Wyższej Psychologii Społecznej)

Image